Pan Misio. Czy lisy śnią o gadających kurach?, Bartłomiej Trokowicz





Tytuł oryginalny: Pan Misio
Wydawnictwo: Oficyna wydawnicza RW2010
Gatunek: literatura młodzieżowa
Data wydania: 2015
Liczba stron: 156
Język: polski

Na wstępie bardzo serdecznie chciałabym podziękować za możliwość recenzji autorowi książki, panu Bartłomiejowi Trokowiczowi.

Miłość, przyjaźń, zaufanie, wzajemny szacunek to uczucia, wartości ponadczasowe i uniwersalne. Nie liczy się to, czy występują pomiędzy ludźmi czy zwierzętami – każda bowiem istota o nie zabiega. Liczy się jednak to, w jaki sposób są okazywane drugiej stronie i przekazywane młodszemu pokoleniu stając się wzorcem ich postepowania. Te wartości oraz konkretne uczucia stają się właśnie głównym motywem twórczości Bartłomieja Trokowicza zaprezentowanej w książce „Pan Misio”. Autor zaprasza bowiem swojego czytelnika zarówno tego młodszego, jak i tego starszego w niecodzienną podróż po polskich, urodziwych lasach oraz w sposób niezwykle interesujący, ale i również dowcipny prezentuje losy jego mieszkańców. Ukazuje, w jaki sposób te istoty, jakże odmienne od człowieka, potrafią wspólnie się cieszyć nie tylko własnym towarzystwem, ale i dobrami natury. Czymś, o czym ludzie często zapominają w gąszczu codziennych obowiązków i trosk. Historia opowiedziana przez autora przepełniona jest wartościami, z których można czerpać pełną garścią i dokonać refleksji nad własnym życiem i postępowaniem.

Głównym bohaterem opowieści jest tytułowy Pan Miś – obrońca lasu i jego mieszkańców, powiernik ich trosk i tajemnic. Swoją pozycję, szacunek i zaufanie zdobył nie tylko ze względu na swoją posturę, ale przede wszystkim dzięki temu, kim jest. A jest wielkim… misiem o wielkim sercu. W trakcie lektury czytelnik ma również okazję bliżej poznać m.in.: losy szczura, myszy, wiewiórki, wilka i jego rodziny, lisa, borsuka oraz najgorszego zagrożenia dla tych zwierząt, a mianowicie człowieka, a przede wszystkim dowiedzieć się, w jakich relacjach żyją, jakie mają zmartwienia i radości oraz w jaki sposób potrafią się zjednoczyć w obliczu zagrożenia. Zwierzęta przedstawione przez autora są bowiem pełnymi uczuć, emocji i własnych myśli istotami, które dzielą się swoimi wątpliwościami, radościami i pomysłami. Wzajemnie się wspierają, kochają i dbają o siebie. Oczywiście z pewnymi wyjątkami.

Uroku książce dodają również piękne ilustracje, które stają się niezwykle wartościowym dodatkiem do historii.

Książka Bartłomieja Trokowicza jest przezabawna, łatwa w odbiorze, zabiera całe mnóstwo morałów i głębokich refleksji na temat życia i wzajemnych relacji. To również opowieść o wyborach, często trudnych, ale koniecznych.

To historia dla każdego: dla małego i dużego – dlatego też ogromną stratą dla czytelnika byłoby jej świadome ominięcie.

Ocena: 6/6

S. P-M. 

Przywrócony. Świt zmierzchu, Kamil Bednarek


Tytuł oryginalny: Przywrócony. Świt zmierzchu
Wydawnictwo: Wirtualne Wydawnictwo „Goneta” Aneta Gonera
Gatunek: thriller
Data wydania: lipiec 2014
Liczba stron: 111
Język: polski

Na wstępie bardzo serdecznie chciałabym podziękować za możliwość recenzji autorowi książki, panu Kamilowi Bednarkowi.

Kamil Bednarek, to dwudziestodwuletni pisarz młodego pokolenia, który zadebiutował opowiadaniem „Przywrócony. Świt zmierzchu”. Prywatnie jest studentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego na kierunku administracja. Od zawsze kochał książki, aż w końcu sam postanowił podzielić się z innymi swoimi historiami.

Czy człowiek może być aż tak zły, że jego życiem kieruje tylko chęć zabijania?
Czy w takim człowieku jest jeszcze pierwiastek człowieczeństwa?
Czy jest to jeszcze człowiek czy może już potwór, monstrum, kreatura?
Jeśli jest to potwór, to po co istnieje?
Po to tylko, by zadawać ból i cierpienie wszystkim tym, na drodze których stanie?
Czy ma jakieś zadanie?
Czy ma to jakiś sens?
Z pewnością dla Johna Morgana ma - człowieka bezdusznego, mściwego, okrutnego i zatraconego we własnej ciemnej osobowości. Człowieka, który żyje dla przyjemności, dla swej uciechy karmiąc ciało i duszę najprymitywniejszymi uciechami. To człowiek, który jest odpowiedzialny za całe zło we Filadelfii, w miejscu gdzie wszystko się zaczęło, ale i zarazem skończyło.

John Morgan zaniedbywany przez najbliższe mu osoby, rodziców, wychowany na ulicy stał się okrutnym człowiekiem, wręcz maszyną do zadawania bólu. Bez mrugnięcia okiem zabija, gwałci, okalecza, a przede wszystkim krzywdzi wszystkich wokół. Po wykonaniu pewnego dobrze płatnego zlecenia, wkrótce wyjeżdża z Filadelfii, ale swoim występkiem doprowadza do zagłady ukochanego przez siebie miasta.

Gdy dowiaduje się co tak właściwie zrobił, postanawia wrócić i naprawić zło czynione przez siebie. Tylko, że wyrządza jeszcze więcej szkody, ginie coraz więcej ludzi, a jego dusza zostaje zaprzedana diabłu. Jego działania zmierzają do zagłady ludzkości i jego samego.

„Przywrócony. Świt zmierzchu” jak zapowiadało wprowadzenie redakcji do książki jest „opowiadaniem dla lubiących mord, morze krwi, mocne przekleństwa, ale z zaskakującym zakończeniem”[1]. I tak też w dużej mierze było. Przedstawiona przez Kamila Bednarka historia ociekała wręcz krwią, wulgaryzmami, drastycznymi scenami, które niekiedy mogły powodować niesmak nawet u takich miłośników mocnych wrażeń jak ja. Natomiast zapowiedź zaskakującego zakończenia nie była tak zaskakująca jak zapewniano. Czytelnik ma bowiem wiele wątpliwości: czy działania Johna Morgana nie są podstępem, czy znów nie ma złych zamiarów i w końcu, co ostatecznie stanie się z dziewczyną, której tak chętnie chciał pomóc? Czy stanie się jego kolejną ofiarą? Bo w jego zmianę z pewnością nie można wierzyć.

Sama historia Johna Morgana jest przedstawiona w interesującym stylu, język jest bardzo prosty bez literackich ozdobników i długich opisów, nasiąknięty wulgaryzmami oraz dużą liczbą powtórzeń (na tekst powinien spojrzeć z pewnością korektor).

Historia sama w sobie niby jest ciekawa, wciągająca, jednak czegoś mi brakowało…

Może gdyby dopracować zakończenie bądź też przenieść wydarzenia na tereny naszego kraju (opis Filadelfii był na tyle ogólny niż można by go było odnieść również do Polski), to książka byłaby znacznie lepsza. Nie mniej jednak, warto sięgnąć po twórczość Kamila Bednarka, chociażby po to, by zaobserwować w jaki sposób będzie się rozwijał w przyszłości jego warsztat oraz dać tak młodemu pisarzowi szansę. Ja z pewnością mu ją daję i powrócę do kolejnych utworów tego autora.

Ocena: 4/6

S. P-M.

[1] K. Bednarek, Przywrócony. Świt zmierzchu, Wydawnictwo Internetowe Goneta.net, Warszawa 2014, s. 4.


Wyniki konkursu z Kodem źródłowym Anny Sokalskiej


WYNIKI KONKURSU

Konkurs organizowany na portalu społecznościowym Facebook, w którym główną nagrodą była książka autorstwa Anny Sokalskiej, "Kod źródłowy", dobiegł końca. 
Czas zatem na wyłonienie laureata. 

W drodze losowania został wyłoniony zwycięzca, a raczej zwyciężczyni, którą jest 

Kasia Leja.



Serdecznie gratuluję!

Zwyciężczynię proszę o kontakt w prywatnej wiadomości.

Pozostałym osobom bardzo dziękuję za udział w konkursie i zapraszam do kolejnych!

Więcej informacji o bieżących konkursach możecie znaleźć w zakładce konkursy [link].

Silviana © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka