
Tytuł oryginalny: Tylko martwi nie kłamią
Wydawnictwo: MUZA SA
Gatunek: kryminał
Data wydania: 2015
Liczba stron: 608
Język: polski
Wydawnictwo: MUZA SA
Gatunek: kryminał
Data wydania: 2015
Liczba stron: 608
Język: polski
Katarzyna Bonda okrzyknięta mianem polskiej królowej kryminału – tytuł brzmi bardzo dumnie, jednak czy w pełni jest on zasłużony?
W mojej ocenie nie do końca.
Książka „Tylko martwi nie kłamią” jest II tomem cyklu o policyjnym psychologu śledczym Hubercie Meyerze (Dziewiąta Runa - Tom I, Florystyka – Tom III). Mimo, iż nie czytałam pierwszej częściej (nad czym ogromnie ubolewam, a braki zamierzam nadrobić), to nie miałam najmniejszego problemu, by odnaleźć się w skomplikowanej sytuacji rodzinnej i zawodowej głównego bohatera.
Wprowadzeniem do całej historii jest opis (w dość śmiały sposób zaprezentowany) okoliczności zbrodni mającej miejsce na przełomie 1990/1991 roku w Kaisefhofie. Miejsce to pełne tajemnic splata losy głównego bohatera Meyera i młodej pani prokurator Weroniki Rudy, którzy wspólnie zmierzają do rozwiązania dość zawiłej zagadki śmierci śmieciowego barona. Historia jednak zatacza ogromne koło i sam Kaiserhof staje się podejrzanym miejscem, którego łakną chciwi ludzie, a szczególnie tych drogocennych przedmiotów, które się w nim znajdują (bądź znajdowały).
Wszystkie opisane wydarzenia o zabarwieniu kryminalnym (dochodzenie, przesłuchania świadków, analiza dowodów, rozmowy ze skazanymi) były fascynujące, intrygujące i ogromnie mnie zaciekawiały – mogło to również wynikać z mojego łaskawego spojrzenia na twórczość pani Body tak szumnie promowanej w mediach. Jednakże wprowadzenie wątku miłosnego (a raczej nieszczęśliwej miłości pani prokurator do psychologia śledczego) – znacznie spowalniającego akcję i wprowadzającego niesmak (szczególnie scena intymna) - doprowadziło do tego, iż moja ocena całego utworu jest znacznie niższa niż być powinna.
Niemałym rozczarowaniem była również opinia sporządzona przez psychologa śledczego tzw., profilera, która w mojej ocenie była lakoniczna, niepełna, zaś wywód nie był prowadzony w sposób logiczny. Na jego podstawie nie byłabym w stanie wywnioskować kogo w rzeczywistości można by dopasować do profilu – dedukcja jest tutaj raczej nieprzydatną umiejętnością. Również zakończenie całej historii było dla mnie rozczarowaniem (główny motyw zabójstwa cechuje niski współczynnik prawdopodobieństwa).
Mimo kilku minusów książka posiada również niepodważalne plusy – przede wszystkim poczucie humoru i przezabawne powiedzenia komisarza Szerszenia, które od razu przypadły mi do gustu. Następnie dość szczegółowy opis miejsca zbrodni, jak na dobry kryminał przystało, a także sprawnie prowadzona narracja.
Podsumowując, książka jest warta uwagi, jednakże można znaleźć inne bardziej intrygujące, kryminalne historie.
Ocena:4/6
S.P-M.
Mam w planach :) Przeczytałam "Pochłaniacza' i "Okularnika" autorki. Mam ochotę na resztę jej twórczości :)
OdpowiedzUsuńNiestety jeszcze nie czytałam innych książek tej autorki. Niemniej jednak zamierzam niebawem nadrobić zaległości.
Usuń