Pięćdziesiąt twarzy Greya, E. L. James


Tytuł oryginału: Fifty Shades of Grey
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: wrzesień 2012
Liczba stron: 608
Język: polski 

Jeszcze kilka miesięcy temu świat opanowała mania Grey'owania. Wszystkie portale społecznościowe, fora, strony internetowe zdominowane były przez informacje o E. L. James i trylogii „Pięćdziesiąt odcieni”. W tym czasie nie dałam się zakusom świata i nie poszłam za tłumem. Gdy chwilowy szał przeminął (z pewnością powróci w momencie ekranizacji trylogii) postanowiłam zobaczyć czy wszystkie pochlebnie wypowiedziane słowa o niej były tego warte.

„Pięćdziesiąt twarzy Greya” i historia przedstawiona przez E. L. James, a właściwie Ericę Leonard okazała się całkiem banalna.

Młoda studentka poznaje nieziemsko bogatego i przystojnego milionera, który akuratnie na nią zwraca uwagę, co rusz obdarza nowymi, drogimi prezentami, jest jak książę ze współczesnej bajki – można pokusić się o stwierdzenie, że jest to marzenie każdej nastolatki i młodej kobiety. Autorka wprowadzając taką historię chciała świadomie grać na uczuciach i marzeniach młodych ludzi.
Ana i Christian to nietypowa para. Różniąca się pod wieloma względami. Mimo wszystkich różnic zaczyna się między nimi rodzić uczucie, jednak każde z nich inaczej je sobie wyobraża. Ana, jak każda kobieta, pragnie mężczyzny prawdziwie ją kochającego, Christian natomiast chce z niej uczynić wyuzdaną kochankę. Z początku mu się to udaje. Ana jest nim oczarowana, jest to jej pierwszy chłopak, z którym wchodzi w tajniki świata intymnego, wielokrotnie mu ulega, przeżywając z nim miłosne uniesienia. Jednak dochodzi do pewnego momentu, w którym sama rezygnuje z niego i jego miłości. Okazuje się, iż Christian jest apodyktyczny, władczy, zdeprawowany, kontrolujący, czasami przytłaczający, a jego miłosne pragnienia dawno przekroczyły granice, na które Ana mogła się zgodzić. Strach przed jego ciemnymi pragnieniami wygrał z uczuciem względem niego.

Drugim wyraźnie zarysowanym wątkiem, który przewija się w tej pozycji są właśnie sceny erotyczne. W miarę szczegółowo opisane, czasem pojawiają się w nich trywialne zwroty czy też określenia wprowadzające czytelnika w niekiedy perwersyjne akty seksualne.

Najbardziej mnie jednak odrzuciło przedmiotowe traktowanie głównej bohaterki, która w kontaktach intymnych została sprowadzona do przedmiotu dającego przyjemność. Kontakt pomiędzy dwojgiem ludzi został sprowadzony do dwóch ról: Pana i Uległej. Dlatego ten motyw doskonale wpisuje się w BDSM.

Najbardziej interesującym dla mnie wątkiem, który został tylko zarysowany w pierwszej części było dzieciństwo Christiana, które miało wpływ na jego dalsze życie. Liczę na to, że w kolejnych częściach trylogii "Pięćdziesiąt odcieni” wątek ten zostanie szczegółowo opisany.

Gdyby rozdzielić od siebie dwa główne wątki poruszone w książce: miłość, seks, to mogę stwierdzić, iż nie byłaby to ani dobra powieść erotyczna, ani dobry romans. W połączeniu jednak tych dwóch motywów książka jest w miarę interesująca, łatwo się ją czyta, ale nie zachęca do żadnych głębszych refleksji, a szkoda...


Ocena: 3/6

S.P.

10 komentarzy :

  1. Hej, trylogię tą czytałam właśnie, gdy było o niej tak głośno... I powiem, że nie była ona najgorsza, jednak najlepsza też nie, dlatego dałabym jej ocenę taką jak ty(połówkę). Najbardziej podobał mi się właśnie ten wątek z dzieciństwem i jego psychologicznymi skutkami. Jednak według mnie druga część jest lepsza, gdyż więcej się w niej dzieje...Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugą część dopiero zaczynam. Recenzja pojawi się niedługo ;) bardzo dziękuję za opinię.

      Usuń
  2. Może w wakacje uda mi się przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czytałam w podróży poślubnej i jakie było moje zdziwienie, gdy wszyscy leżeli na leżakach i każdy miał już w ręku 3 tom, a ja z jedynką :D Banalna, ale na wakacje się nadaje. Nie psuje humoru, podgrzewa atmosferę w związku;) Ogólnie nie polubiłam Any, choć kobietki poznane na plaży zapewniały mnie, że w 3 tomie to się zmieni:) jednak dla mnie się nie zmieniło ;D pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci, że dałaś wysoką ocenę za tę książkę. Ja mam skalę 1-10 i wtedy bym dała może 3, ale w Twojej skali to środkowa ocena i wydaje się bardzo wysoka.
    Czytałam całą serię (jak zaczynam to lubię skończyć) i byłam przerażona poziomem, wykreowanymi postaciami - a właściwie ich braku, historii, językiem a najbardziej aspektów pseudo-psychologicznych :] A im dalej tym gorzej.
    W sumie nie żałuję, że przeczytałam Greya, bo uważam, że jak się czyta takie kiepskie książki - bardziej można docenić te naprawdę dobre :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystawiłam środkową ocenę, ponieważ trudno było mi tę pozycję jednoznacznie ocenić. Z jednej strony nie była znakomita, z drugiej zaś nie była również bardzo słaba. Moja ocena wskazuje na ambiwalentny stosunek - przynajmniej do części pierwszej. Mam nadzieję jednak, że po przeczytaniu kolejnych części moja opinia będzie bardziej zdecydowana.

      Usuń
  5. Mam już pewne doświadczenia z powieściami erotycznymi, które zaczęły tłumnie pojawiać się właśnie po ukazaniu się "Pięćdziesięciu twarzy Greya". W zasadzie przeczytałam wiele książek podobnych do tej znanej trylogii, ale samego Greya jeszcze nie poznałam, jednak na pewno zrobię to, ponieważ wszystkie części czekają na półce. Podejrzewam jednak, że E.L. James nie zaskoczy mnie już niczym, bo zbyt wiele erotyków mam za sobą. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trylogia Greya to moje pierwsze spotkanie z tego typu literaturą, mnie z pewnością ta pozycja zaskoczyła. Kończę już drugą część więc niebawem podzielę się swoją recenzją.

      Usuń

Silviana © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka